Wypedzeni w drodze na zachod
Wypedzeni w drodze na zachod
alexx alexx
7876
BLOG

Kilka uwag o tzw. dzikich wypędzeniach

alexx alexx Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 128

 Foto z książki " Wypędzone"Wypędzone", pod red. Ewy Czerwiakowskiej (wyd. Carta Blanca).

"W polskich historiach rodzinnych stereotyp Niemiec-prześladowca - Polak-ofiara jest mocno zakorzeniony. - W Polsce występuje silna podatność na tradycyjne stereotypy i przekazy rodzinne. Kilkadziesiąt lat takiej a nie innej polityki historycznej zrobiło swoje – dodaje prof. Król.
„Wypędzone” zmuszają do postawienia pytania o polską tożsamość budowaną na wypieraniu z pamięci faktów trudnych do zaakceptowania i podważających narodowe mity. Ale także o historię ziem, które po wojnie nazywano „Odzyskanymi” i obecność w tej historii przemocy, jaka spotkała dotychczasowych jej mieszkańców." http://www.dw.de/wyp%C4%99dzone-polska-ksi%C4%85%C5%BCka-o-cierpieniach-niemieckich-kobiet/a-16877089                                 To chyba najstarsze wypędzenie w naszej kulturze chrześcijańskiej.
       Olej na plotnie 1891, zbiory prywatne. RFN

A to już współczesnosc. Wypędzenie, autorstwa prof. Manfreda Schatza
Wypędzeń miała dokonać 2. Armia WP, a także tworząca się polska administracja.
Akcja ta miała objąć miliony ludzi, była nielegalna i odbywała się na podstawie zwykłego rozkazu,w jej wykonawcach skumulowana była nienawiœść do Niemców spowodowana okupacją, mordami, niewiarygodnymi zbrodniami i terrorem Niemcow, nie należy się więc dziwićże
górę wzięły emocje i najbardziej prymitywne ludzkie zachowania,które były wcześniej charakterystyczne dla nazistów.
Chodziło o to, aby do końca mającej się odbyć po koniec lipca Konferencji Poczdamskiej, której postanowienia były niepewne, postawić jej uczestników przed faktami dokonanymi. 
 

Wiekszosc polskich historykow do 1989 roku powoływała się w swoich wywodach tzw. odpowiedzialnością zbiorową.
Zastanówmy się, czy coś takiego w ogóle istnieje.
Problem ten można rozpatrywać na kilku płaszczyznach.
 
Wina kolektywna oznacza nie mniej niż to, ze za zbrodnie jednego członka danej grupy, a więc np. państwa, związku, organizacji, odpowiadaja wszyscy jej członkowie, a więc nawet ci, którzy z nia nie mieli nic do czynienia.

 
Artykul 33 IVKonwencji Genewskiej mówi, że nikt nie może być skazany za winy, których nie popełnił osobiście. Kara kolektywna zaklada(§ 87 pkt. 3 tejże Konwencji), kolektywną winę. Nakładanie i wykonywanie kary kolektywnej należy, prawnie, do zbrodni wojennych,
 
Kolejnym hasłem jest tutaj kolektywna odpowiedzialność, która oznaczaodpowiedzialność czlonka danej społecznosci za skutki, szkody, które zostały wyrządzone w jej imieniu. Chodzi tutaj przede wszystkim o szkody spowodowane w imieniu państwa i o nakaz ich zniweczenia, np. poprzez reparacje, świadczenia socjalne itd..W tej kwestii prowadzone sa spory sądowe, do tej pory jednak jest tak, że jednostka nie może się tutaj uchylić od zadośćuczynienia materialnego, np. w postaci płaconych podatków.
 
Także etyka odrzuca dzisiaj winę kolektywną. 
 
 
 
Wypędzenia odbywały się prawie zawsze według schematu – ranem wojsko otaczało wieś, bądź kilka domów i wśœród wystrzałów, krzyku, gnano ludzi na punkty zborne.
Stamtąd pędzono ich w kierunku Odry. Te brutalne wysiedlenia niosły za sobą wiele ofiar: dzieci, kobiety, starcy, którzy nie wytrzymywali tempa marszu.

 
Nawet nowo powołany biskup wrocławski Adamski był oburzony takim postępowaniem Polaków :„Ciagnące do celu kolumny przesiedleńców są ograbiane przez polskie i rosyjskie bandy z ostatnich rzeczy. W ten sposób są skazani na pewnąœ śmierć głodu(...)Cierpienie(..) jest nie do opisania, Nie widzą oni żadnego celu. Dochodzą do Nysy Łużckiej, gdzie się wszystko zatrzymuje, gdzie nie ma ani żywnoœsci, ani schronienia. Mnożą się samobójstwa”(Nitschke, Bermadetta: Vertreibung und Aussiedlung der deutschen Bevölkerung aus Polen 1945 bis 1949,
Mü. 2003;)

 
Z tego, co dzisiaj wiadomo, Sowieci nie byli poinformowani o tej akcji, zresztą nie byliby oni i tak przygotowani na jednorazowe przyjęcie tak wielu ludzi.
 
Wobec protestów z USA, GB, MCK, ZSRR i po publikacjach w prasie zachodniej skandalicznych warunkach, mordach,grabieżach na ludności cywilnej, akcję tę w połowie lipca wstrzymano.
Według różnych żródeł, w jej wyniku wygnano od 200 do 593 tysięcy Niemców(http://historiapolski.eu/wysiedleni-czy-wyp-dzeni-ludno-niemiecka-w-polsce-t2585.html)
 
Przypomnę, że żądania polskie odnośnie Prus Wsch., Śląska i Pomorza stawiane były już wcześniej, bo od końca XIX wieku, a więc jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległoœści.
Kiedy w 1939 roku wybuchła wojna, polski rząd na emigracji zaczął się domagać oficjalnie bezpiecznych granic, które swym zasięgiem miały obejmować cały Górny Śląsk i całe Prusy Wsch..

 
Także powstała w 1942 roku PPR domagała się jak najdalszego przesunięcia granic przyszłego państwa polskiego na zachód.
 
Już w 1942 roku Stalin, który nie miał zamiaru na powrót do granic przedwojennych, przedstawił gen. Sikorskiemu plan „rekompensat” za zagarnięte polskie ziemie na wschodzie i okręg wokół Królewca. A od 1943 roku zmiany te były dyskutowane w komisjach alianckich.

 
W lipcu 1944 roku Komitet Lubelski, który zaczął się uważać za oficjalnego przedstawiciela Polski (rząd) zawarł ze Stalinem tajny układ, w którym zrzekł się polskich terenów na wschód od linii Curzona.
Stalin zajął w tym czasie ponownie te ziemie, tak więc miał poważny atut w ręku.
 
Niepopularny w Polsce Komitet Lipcowy musiał więc zdobyć tak dużo, jak było to możliwe, aby poprawić swe notowania wœśród społeczeństwa polskiego. W styczniu 1945 roku  był on już w Polsce i ogłosił się reprezentantem jednolitego narodu polskiego.

 
14 marca 1945, a więc 5 miesięcy przed końcem Konferencji Poczdamskiej i 4 miesiące przed jej rozpoczęciem, roku teren tzw., ziem odzyskanych podzielono na 4 jednostki administracyjne na ich czele stali pełnomocnicy, póżniej wojewodowie.

Przed Konfrencją w Poczdamie( 1.07. - 02.08.1945 wschodnie prowincje niemieckie miały być oczyszczone z ludności niemieckiej.
 
Rozkaz dowódcy 1. Armii WP, wydany w połowie marca 1945 roku, jest jeszcze bardziej konkretny, mówi on bowiem, że teren: ...aż do rzeki Odry jest częścia składową państwa polskiego.”(Nitschke, Bernadetta: Vertreibung und Aussiedlung der deutschen Bevölkerung , München 2003, S. 91
Sonderbefehl Nr.120 in: Poln. Dokumente, Bd.I, S. 1336-138)

 
CałyGdańsk został wcielony jako województwo do Polski już 30 marca 1945.
 
Powojenne władze polskie eksponowały pogląd, że ziemie poniemieckie stanowią rekompensatę za utracone przez Polskę na rzecz ZSRR ziemie wschodnie, o których kłamliwie pisano, że są one w większości zamieszkane przez ludność litewską, białoruską i ukraińską (blisko połowa wschodniej części kraju, gdzie żyło około 5 mln Polaków) i powinny należeć do państw (republik radzieckich) tworzonych przez tę ludność. O ziemiach poniemieckich pisano, że są to prastare ziemie polskie, że zostały one w przeszłości podbite przez Niemców a teraz wracają do macierzy. Niekiedy pisano też, że ziemie te nadal były etnicznie polskie. Tymczasem Niemców mieszkało na nich 8 mln, a Polaków tylko 1,1 mln. W celu uwiarygodnienia tych tez angażowano naukowców: historyków, archeologów, językoznawców i etnologów, którzy mieli dowieść, że są to ziemie historycznie i etnicznie polskie.“
http://historia-wyzynaelblaska.pl/ucieczki,-wyjazdy-i-wysiedlenia--1945-1947-.html
 
Jak więc jasno widać powyższych wywodów, dzikie wypędzenia były inicjatywą polską,chodziło o stworzenie faktów dokonanych jeszcze przed Konferencją w Poczdamie i nie były one uzgadniane ze stroną radziecką.
Metody wysiedleń były  często brutalne,urągające wszelkim normom moralnym, prawnym i humanitarnym.
Szczęściem nieszczściu dla kobiet byłto,że w tym okresie nastąpił szczyt zachorowań na syfilis wśœród żołnierzy polskich. Zmniejszyło to znacząco liczbę gwałtów, gdyż nawet władze wojskowe zabraniały kontaktów płciowych z Niemkami.
 
 
 
Wiekszosc historykow jest zgodna, co do tego, ze na terenie tym po ucieczce przed AS pozostalo jeszcze od 5 do 6 milionow obywateli Rzeszy.
 
Na przekazanych Polsce ziemiach mieszkało przed wojną 8,5 mln osób. W obliczu zbliżającego się frontu połowa spośród nich opuściła swoje domostwa i udała się na zachód. Było to następstwo przymusowej ewakuacji zarządzonej przez niemieckie władze oraz panicznej ucieczki przed Armią Czerwoną. Po zakończeniu działań wojennych około 2,5 mln Niemców nadal mieszkało na Śląsku, 1 mln na Pomorzu Zachodnim, 550 tys. w Prusach Wschodnich, 350 tys. na Ziemi Lubuskiej i 200 tys. na terenie byłego Wolnego Miasta Gdańska.
Podobne liczby można znależć w książce, P. Piskorskiego, Ziemie Odzyskane w propagandzie PPR - od lipca 1944 r. do stycznia 1947 r.
Także żródła niemieckie podają takie liczby.
 
 
 
 
Problemem w tych wyliczeniach jest to, że Polacy uznali ok. 1,2 mln. osób przede wszystkim ze Slaska i z Warmii i Mazur za Polaków, mimo że ci nigdy nie byli obywatelami polskimi, i nie uwzględniała ich w oficjalnych statystykach.
 
Po mojej ostatniej notce zadałem sobie pytanie, jak to się stało, że problem wypędzeń Niemców, Ukraińców, Łuyczan, a nawet mówiących po polsku Mazurów, Warmiaków, Ślązaków, Słowinców został prawie całkowicie wyparty z polskiej świadomości kolektywnej?
 
Prof. Jerzy Kochanowski z UW twierdzi, że do powstania „kompleksu wypędzeń” wsrod Polaków przyczynily się dwa faktory. „ Z jednej strony brak uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej przez RFN jako granicy zachodniej Polski. Z drugiej strony liczne przypadki naruszania postanowien Konferencji Poczdamskiej, które towarzyszyly przeprowadzonym przez Polaków wypedzeniom. Ten tak powstaly kompleks wypedzen wyroznial się przede wszystkim ppoprzez tabuizacje tego problemu(...) i dalej, „Zachodnioniemieckie zwiazki wypedzonych znajdowaly się ciagle na samej górze listy »wrogów Polski«, która była lansowana przez oficjalna propagande, Ani w ówczesnej historigrafii, ani w oficjalnej publicystyce nie używano terminu „wypędzenie”, Zamiast tego zastapiono go neutralnym okresleniami, jak „repatriacja”, „emigracja”, „wysiedlenie”, „przesiedlenie”, albo „wyjazd”.>> (http://lernen-aus-der-geschichte.de/Lernen-und-Lehren/content/8601 )
 
 
Dodałbym do tego degradację Niemców do szarej, bezwolnej masy i obarczenie ich wszystkich kolektywną odpowiedzialnością za zbrodnie wojenne. Do tego dochodziła propaganda, która celowo podsycała nienawiść do nich. Wielu komentatorów zwraca uwagę na fakt, że nienawiść do Niemców wśród  polskiej ludności cywilnej , nie była tak wielka, jak tego chciałaby ówczesna propaganda polska. Stąd też jej ciągłe programy i akcje mające na celu jej podsycanie.
 
Amerykanski historyk R.M. Douglas tak pisze o wypedzeniach:Można zatem śmiało twierdzić, że stopień zaangażowania Polaków w akcję wysiedleńczą nie zawsze bywa odpowiednio podkreślany. Tak ogromnej operacji nie udałoby się przeprowadzić bez czynnego udziału setek tysięcy polskich żołnierzy, urzędników(...).Wymagało to chęci współdziałania wielu innych osób odnoszących osobiste korzyści z tej akcji (...). Wymagało także przyzwolenia – na ogół udzielanego – ze strony milionów obywateli aprobujących skutki akcji deportacyjnej, choć sami się nie wzbogacili.”(R.M. Douglas
Wypędzeni. Powojenne losy Niemców.RM 2013 )
Praca Douglasa jest pierwszą, poza niemieckimi,dogłębną analizą wypędzeń Niemców po II wojnie światowej. Autor zaprezentował tu,dzięki otwarciu archiwów we wschodniej i środkowej Europie, wiele nowych faktów.

 
 
Dzikie wypędzeniabyły bezsprzecznie czystką etnicznąz elementami ludobójstwa, co do tego zgadzają się prawie wszyscy historycy i prawnicy.
Od 1947 roku wypędzenia są uznawane przez UN za zbrodnie przeciwl udzkośœci, natomias tMiędzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości klasyfikuje je jako ludobójstwo.
Nie zapominajmy też, że obok wypędzeń, Polacy, czasem wspólnie z Sowietami ok. 500 obozów koncentracyjnych, założyli, bądż wykorzystywali nadal niemieckie, w których więziono Niemcow.(http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/516231,polskie-obozy-koncentracyjne-wedlug-niektorych-to-nie-pomylka,1,2,id,t,sm,sg.html#galeria-material).
Także do odbudowy polskich miast zmuszonych było dziesiątki tysięcy niemieckich więżniów.

Polecam film o polskich obozach koncentracyjnych/"pracy"

 
 
Polska historigrafia przystąpia po 1989 roku z wielkim entuzjazmem do badania i opisywania losu Niemców pozostawionych w zasadzie bez żadnej ochrony prawnej i państwowej po II WŚ na terenach tzw. ziem odzyskanych. Także nowo powstałe uniwersytety / w Olsztynie, Opolu, Zielonej Górze zajęły się tym tematem.
W międzyczasie polska nauka może się pochwalić wieloma wartościowymi pracami naukowymi, chociaż nadal da się zauważyć pewne schematy myślowe i metody wyniesione z PRL.
Szerzej o tym w:Jerzy Kołacki: Bolesne punkty historii. Wypędzenia i wypędzeni w polskim piśmiennictwie naukowym w latach 1945-2005, Poznań 2012
 
Rozważając przeszłość, chcemy z tych rozważań wycisnąć moralny zysk” – pisał prof. Jan Błoński w tekście z 1987 r. „Biedni Polacy patrzą na getto”. Dyskusje przywołujące losy Niemców w okresie końca II wojny i tuż po jej zakończeniu stają się pretekstem do wyliczania krzywd doznanych przez Polaków od Niemców i manifestowania przekonania, że skoro Niemcy wyrządzili narodowi polskiemu krzywdy – co niezaprzeczalne, zatem dyskusja nad tym, co stało się z nimi po wojnie jest nieuprawniona. – To osobliwe: naród de nomine katolicki nie odczuwa potrzeby ludzkiej empatii, gdy ma ona dotyczyć „obcych”

 
 
Polecam ten film, na przykładzie jednej miejscowości pokazuje on podobieństwa i różnice w wypędzeniach Polaków i Niemców
 
 
     Dalsze części: 
http://www.youtube.com/watch?v=lSeeZkzCK1k
http://www.youtube.com/watch?v=hMNN8v_buUw
 
Literatura w temacie:
Maria Podlasek

"Wypędzenie Niemców z terenów na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej"
Relacje świadków. Warszawa 1995

 

Jan Józef Lipski
Powiedzieć sobie wszystko... Eseje o sąsiedztwie polsko-niemieckim 
[Wir müssen uns alles sagen... Essays zur deutsch-polnischen Nachbarschaft.]. Warszawa 1998

Bogusław Kopka
Obozy pracy w Polsce 1944-1950. Warszawa 2002

Helga Hirsch
Zemsta ofiar: Niemcy w obozach w Polsce 1944- 1950. Warszawa 1999

Stanisław Jankowiak
"Wysiedlenie i emigracja ludności niemieckiej w polityce władz polskich w latach 1945-1970"
Warszawa 2005
 
Wypędzeni ze Wschodu. Wspomnienia Polaków i Niemców" 
red. Hans-Jürgen Bömelburg, Renate Stößinger, Robert Traba. Olsztyn 2001
 

Helga Hirsch

"Entwurzelt" (Wykorzenieni)
Von Verlust der Heimat zwischen Oder und Bug. Hamburg 2007

Jürgen Ruszkowski,
Wir zahlten für Hitlers Hybris. Hamburg 2003


Paweł Ciołkiewicz,

Pamięć zbiorowa w dyskursie publicznym. Analiza polskiej debaty na temat wypędzeń Niemców po drugiej wojnie światowej. Warszawa 2012

 

 

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 


 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 

Zobacz galerię zdjęć:

alexx
O mnie alexx

Podróżnik. Wyjatkowy okaz spokoju, dobrodusznosci i tolerancji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura