Długo czekał na wdrożenie swoich wyobrażeń o państwie w życie. I doczekał się i to w wymiarze, o którym ani on, ani nikt inny nie marzył i jeszcze kilka miesięcy temu uważałby za absurd.
A jednak stało się. Pan Kaczyński, wywodzący się, jak wiemy, z grupy tzw. Ciągle Niezadowolonych, ma w swoim ręku nagle dwie najważniejsze pozycje w RP / prezydenta, premiera/do tego zadowalającą większość w Sejmie, która musi stać wiernie za nim i nie może sobie pozwolić nawet na najmniejszą krytykę.
Można więc śmiało stwierdzić, że pan Prezes jest obecnie władcą absolutnym, bo może prawie wszystko, poza zmianą Konstytucji.
Jednak i to można obejść poprzez ograniczenie kompetencji Trybunału Konstytucyjnego i zakotwiczenie tam kilku oddanych partii i byłemu premierowi sędziów.
I to się właśnie zaczęło.
Czytam w prasie i na forach, że wielu jest zawiedzionych i rozczarowanych pierwszymi dniami rządów PiS-u i musze konstatować, że za późno na takie refleksje.
Ileż to razy bowiem następowała już ta dziwna przemiana duchowo-moralna Kaczyńskiego?
To była przecież recydywa z największa premedytacją.
Polska idzie więc na prawo i to bardzo daleko. Kaczyński wykorzystuje do tego wszelkie możliwe chwyty, ksenofobicznie podsyca niechęć do uchodźców w polskim parlamencie, stygmatyzuje ich jako nosicieli groźnych chorób i pauszalizuje jako terrorystów.
Natomiast głowa państwa pisze list do pochodu z okazji Dnia Niepodległości, idącego pod hasłem znanym nam bardzo dobrze z niedalekiej, niemieckiej przeszłości, tylko słowo „Niemcy” zastępuje „Polska”. I wszystko jest w największym porządku, „Polska dla Polaków”, a pan Prezydent nie wychodzi z podziwu dla patriotyzmu organizatorów tego święta.
Cel jednak został osiągnięty – większość w Sejmie zdobyta, a obudzone duchy nacjonalizmu nie interesują już nikogo.
Demonstracja przeciw uchodzcom
Jak wykazują badania(CBOS), przeszło 30% młodzieży w Polsce określa swe poglądy jako prawicowe, a 12% jako radykalnie prawicowe. Ich największymi wrogami są w pierwszym rzędzie byli komuniści i muzułmanie. To się może kiedyś zemścić.
Jak bardzo PiS-owi na sercu leży demokracja, wskazują też jego zachowania w Sejmie.
Otóż wszystkie najważniejsze do tej pory głosowania odbywały się nocą, bo wtedy rzadko kto ogląda posiedzenia Sejmu.
Także obłędne plany zmiany w mediach publicznych, które z pewnością nie są na najwyższym poziomie, oznaczają ich całkowite uzależnienie od rządzących, a więc w praktyce upartyjnienie. Mają one też być podlegle ministrowi kultury.
Przestaną zatem faktycznie być społecznymi, a staną się rządowymi/partyjnymi.
Także kultura ma być poddana audytowi tego ministerstwa. Co to oznacza, wiedzą chyba wszyscy trzeźwo myślący.
To zaś, z jakim impetem zajęto się służbami specjalnymi, wskazuje, że nowa władza nie wierzy nikomu, stąd te pospieszne zmiany i ta gorączka legislacyjna. Czy doprowadzi to do państwa policyjnego, zobaczymy. Obawy takie są jednak uzasadnione.
O polityce zagranicznej trudno już dziś pisać szczegółowo, bo pani premier nie uważała za stosowne zawrzeć tego, tak ważnego elementu, w swoim expose.
Wypowiedzi niektórych polityków, należących do rządu, nie wróżą jednak zgodnej polityki i szukania kompromisu, a powrót do tego, co mieliśmy w latach 2005-2007, być może jednak w nieco łagodniejszej formie.
Pana Waszczykowskiego można swobodnie porównać do pani Fotygi, a jakim ona była ministrem, co niektórzy jeszcze pamiętają.
I na koniec, chyba najdziwniejszy pomysł PiS-u.
Oto, aby na zawsze skończyć z pomawianiem Polski o jakiekolwiek negatywne działania w przeszłości, zamierza się zamówić w Hollywood kilka filmów z tamtejszymi gwiazdami, mającymi się wcielać w polskich bohaterów historycznych.
Cały świat nauczy się wówczas przepięknej historii Polski.
Komentarze