Ostatnia wieczerza populistow(za: freitag.de)
Ostatnie wydarzenia w Polsce pokazują, ze PiS nie ma już żadnych skrupułów w łamaniu prawa i konstytucji i wprowadzaniu panstwa autorytarnego(1) i marszu ku dyktaturze jednego człowieka.
Oto prezydent podpisuje w nocy, jak to już bywało, niekonstytucyjne ustawy PiS-u o Trybunale Konstytucyjnym, następnie powołuje bardzo niedoświadczoną w sprawach konstytucyjnych, mierną sędzię o wątpliwych kompetencjach prawnych, według jej ocen sprzed kilku lat, na pełniącą obowiązki prezeski TK, funkcję, której konstytucja nie przewiduje.
Następnie ta powołuje Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, jednak bez udziału ośmiu kolegów mianowanych przez sejm poprzednich kadencji i wybiera dwóch spośród siebie, a więc ją i pana Muszyńskiego na kandydatów na prezesa TK.
Sześciu sędziów, w tym trzech niemających, na podstawie wyroku tegoż TK,
prawa do udziału w tym gremium i sądzeniu, bierze udział w tym spektaklu.
Pan prezydent zaś uznajeten wybór i, cóż za niespodzianka, powołuje niekompetentną panią Przyłębską na prezesa TK.
Brakuje słów do nazwania takiego postępowania i niszczenia prestiżu TK, najgorsza z najgorszych staje się bowiem jego szefową!.
Jedno jest pewne, funkcjonowanie TK na zasadach określonych w konstytucji RP, skończyło się. Instytucja ta stała się atrapą, czymś na wzór tego, co działa w państwach autorytarnych i dyktaturach.
Istnieją obawy, ze orzeczenia tej wydmuszki będą musiały być w przyszłości uznane za nieistniejące, a więc niezgodne z konstytucją i prawem polskim i że to na sady powszechne spadnie obecnie obowiązek oceniania zgodności wyroków z Ustawą Zasadniczą, taka możliwość istnieje bowiem w konstytucji, jak twierdzi większość obiektywnych konstytucjonalistów i sędziów TK.
Także Komisja Europejska zajęła się 21.12.2016 sytuacją w TK.
Bardzo negatywnie oceniła ostatnie trzy ustawy i wezwała do rezygnacji z obsadzania stanowiska prezesa, niewłączania trzech nieprawidłowo wybranych sędziów do orzekania i niezwłocznego zbadania trzech ustaw PiS-u przez TK.
Wiadomo, ze PiS nie ma zamiaru tego robić.
Jednym z ważnych elementów wprowadzania autorytaryzmu było przejęcie i upolitycznienie prokuratury oraz wprowadzenie wszechwładzy prokuratora generalnego – Z. Ziobry, który jest politykiem i partyjnym pionkiem w machinie pana Kaczyńskiego.
Zależy jednak od niego prawie każde ważne śledztwo, od wszczęcia aż do zakończenia i decyzji o jego dalszym losie.
Normalny obywatel RP nie może być dzisiaj pewny, że dochodzeniem w jego sprawie pokieruje ktoś obiektywny i że może liczyć na sprawiedliwość.
Równocześnie zmieniono ustawę o służbie cywilnej, tak, aby urzędnicy wyższego rzędu mogli być powoływani bezpośrednio, a nie wyłaniani w konkursie, co umożliwia partii rządzącej wpływanie na najwyższych urzędników państwowych i zapewnia ich dyspozycyjność wobec PiS-u.
Znowelizowano również ustawę o działalności operacyjnej policji, która zapewnia służbom bardzo szerokie możliwości inwigilacji obywateli i dziennikarzy.
KE i KW uznały wiele z nich za niekonstytucyjne i niezgodne z prawem międzynarodowym.
Nie należy zapominać o wojsku polskim.
Oto minister Macierewicz dokonuje czystki, jakiej nie było nawet po zmianie ustroju w Polsc
Wielu generałów i wysokich oficerów sama rezygnuje ze służby w upolitycznionym wojsku, inni są wyrzucani, bo narazili się czymś w przeszłości, bądź ich poglądy nie odpowiadają wszechwładnemu ministrowi.
Jakby tego było za mało, chce on otrzymać kompetencje do degradacji oficerów tak żyjących, jak i tych, którzy pożegnali się już z tym światem.
W silach zbrojnych panuje z tego powodu strach i niepewność jutra.
Dodatkowym elementem, zwiększającym władzę pana Macierewicza ma być 50 tysięczna armia, która ma podlegać bezpośrednio jemu.
Jak widać z powyższego zestawienia, wszystkie elementy aparatu represji zostały podporządkowane bezpośrednio aparatowi politycznemu PiS-u, a tak naprawdę jednej osobie – J. Kaczyńskiemu.
To on bowiem decyduje o wszystkim, co dzieje się w Polsce.
Zarówno premier, jak i prezydent nie odgrywają żadnej roli, poza reprezentacyjną i ponosząca odpowiedzialność konstytucyjną i prawną, bo to oni podpisują dokumenty.
Zaś prezes Kaczyński jest „skromnym” posłem.
Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, ze ostatnio zaczyna się coraz częściej pokazywać i wypowiadać, jak choćby 21.12.2016, gdy w otoczeniu swego dworu groził, na konferencji prasowej, opozycji i protestującym przed sejmem konsekwencjami karnymi.( http://wyborcza.pl/7,75398,21152060,konferencja-pis-kaczynski-mowi-o-dzialaniach-o-charakterze.html )Należy wiec oczekiwać, ze w przyszłym roku będziemy mieli do czynienia ze wzrostem represji wobec zgromadzeń i mediów.
Proponowana przez PiS ustawa o zgromadzeniach, jest także niezgodna z konstytucja, prawem unijnym i międzynarodowym.
Co prawda pan prezydent Duda skierował ja do TK, kierowanego przez panią sędzię Przyłębską, ale jakie to ma znaczenie, jeżeli istnieją bardzo poważne zastrzeżenia co do tego, czy pani ta została wybrana poprawnie i czy proponowany przez nią skład sędziowski będzie zgodny z konstytucja i wcześniejszymi wyrokami Trybunału.
Gdyby ktoś miał wątpliwości, w środku znajduje się osoba nr 1 w autorytarnym państwie PiS-owskim.(wyborcza.pl)
Rewolucja kulturowa dosięga też polskie placówki dyplomatyczne.
W Berlinie został nieprzypadkowo na ambasadora powołany mąż pani prezeski TK, J. Przyłębskiej, Andrzej Przyłębski, znany z Instytutów L. Kaczyńskiego, kompromitacji w próbach znalezienia kina w Berlinie, które zgodziłoby się na wyświetlenie propagandowego filmu „Smoleńsk”.
Węższej grupie dal się poznać, jako organizator nieudanej dyskusji o polskim TK, z udziałem prof. L. Morawskiego, wiernego bez jakichkolwiek skrupułów partii Kaczyńskiego.
Nikt znaczący z Niemiec nie przybył na tę konferencję, bo widocznie wiedziano, w jakim kierunku to zmierza.
Tenże ambasador był inicjatorem zmian w pracy Instytutu Polskiego, ma on według niego, w pierwszej linii propagować idee L. Kaczyńskiego i koncentrować się na polskiej literaturze patriotycznej, a także nie negować rzekomych zasług Pegidy i AfD dla społeczeństwa niemieckiego.
Otwarta i poważana w Niemczech placówka kultury polskiej, stała się w ciągu kilku dni instytucją propagandową, do której z pewnością mało kto zawita, bo zamienia się na ośrodek propagandy.
Jakby tego było za mało, polskie MSZ pryesłało do wszystkich ambasad i Instytutów Polskich szablonowe odpowiedzi na potencjalne pytania dziennikarzy, myślenie nie jest więc pożądane, jedynie manufakturalne odtwarzanie i nauka na pamięć tych formułek zapewnia możliwość awansu.
Przykład Berlina wskazuje, jak daleko idą zmiany propagowane przez PiS, ma to być nie tylko przejęcie organów represji, sądów i innych instytucji państwowych, ale i propagowanie określonej kultury i literatury.
Nie zapominajmy też, że burzliwie wprowadzana reforma oświaty, ma w rzeczywistości umożliwić zmianę programów nauczania i wprowadzenia propagowanych przez PiS metod i celów wychowania, a także systemu wartości i światopoglądu dla młodego pokolenia.
Te wszystkie posunięcia nie maja z demokratycznym państwem prawnym nic wspólnego, to początek autorytaryzmu, miejmy nadzieję, że społeczeństwo polskie, które w przeszłości dało się poznać z dążenia do wolności, demokracji i praworządności, będzie w stanie odrzucić te antydemokratyczne fanaberie PiS-u.
Kraj traci też coraz bardziej na wiarygodności i na znaczeniu na arenie międzynarodowej, nawet większość państw z grupy V4 dystansuje się do rządu PiS, obecnie jedynie Węgry, które w rzeczywistości grają pierwsze skrzypce w tej grupie, popierają Kaczyńskiego, przynajmniej oficjalnie, bo i te mają inne cele niż Polska.
Marzenia o wielkości i wzroście znaczenia pozostaną więc mrzonkami, pobożnymi życzeniami, bo bazują na błędnych założeniach i nie biorą pod uwagę rzeczywistej sytuacji w tym regionie.
PiS ogłosił już co prawda Polskę, pod jego rządami, za przywódcę państw środkowo- i wschodnioeuropejskich, ale zapomniał zapytać kraje tam lezące o ich zgodę.
Sądzi zapewne, że sama wielkość terytorialna i populacyjna zapewnia jej taką rolę.
Przed nastaniem roku 2017 należy stwierdzić, ze Polska nie jest już demokratycznym państwem prawa, bo kraj, w którym wszystko zależy od jednego człowieka, w którym nie można już zbadać zgodności ustaw z konstytucja i prawem międzynarodowym przez niezależny TK, w którym prokuratura jest uzależniona od humoru jednego człowieka, a urzędnicy i pracownicy firm państwowych i społecznościowych nie mogą wyrażać swobodnie swych poglądów, bo mogą być wyrzuceni na bruk, w którym niszczy się każdego dnia coraz bardziej opozycje, a parlament wypełnia jedynie wyobrażenia prezesa rządzącej partii, niszczy się niezależną kulturę i podporządkowuje cele szkolnictwa jednej partii, nie ma już z demokracja wiele wspólnego. Wydaje się, ze jedynie sady i prywatne media są jeszcze w miarę niezależne, reszta została przejęta i zakneblowana.
(1)
Autorytaryzm – ustrój polityczny, w którym władza jest skupiona w rękach przywódcy i jego najbliższego środowiska. Decyzje podejmowane przez przywódcę autorytarnego zatwierdzane są przez podporządkowany mu parlament. W systemie ważną rolę sprawuje cenzura, policja polityczna i wojsko, które są narzędziami do tłumienia przejawów działalności opozycyjnej i niezadowolenia społecznego[1].
W kontekście politycznym autorytaryzm jest zbiorem poglądów, które powstały w opozycji do liberalizmu, rządów demokratycznych, jak i parlamentaryzmu.(https://pl.wikipedia.org/wiki/Autorytaryzm_(ustr%C3%B3j)
